Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 135
Pokaż wszystkie komentarzePrzede wszystkim sprawę zacznijmy od tego że policjant NIE ZAJECHAŁ drogi motocykliście. Byłam świadkiem całego zdarzenia i nie ma mowy o żadnym zajechaniu drogi. Informacja o uciekającym motocykliście dotarła do Witkowskiej policji w momencie kiedy motocyklista nie zatrzymał się na bramie wjazdowej w Skorzęcinie i zaczął uciekać. Dlatego też została utworzona blokada na drodze, widziana już na wyjeździe z Chłądowa, czyli jakieś 2km przed radiowozem. Druga sprawa jest taka, że radiowóz nie zastawił całkowicie drogi, a wręcz zostało nieco wolnego miejsca na którym zmieściłby się motocykl. Więc nie rzucajcie oskarżeniami w stylu "pewnie już pręży pierś po order" bo policjant z tego radiowozu NIKOMU DROGI NIE ZAJECHAŁ! Ok, zaraz posypią się komentarze że polska policja działa tak i tak, że JP na 100% ale pomyślcie co miałaby zrobić ta policja? Gdyby go nie złapali to wszyscy wyzywaliby że tylko łapią kierowców, mandaty wpisują i fotoradary ustawiają. A co by było gdyby taki oszołom (w dodatku z pasażerką!) kilkaset metrów dalej wjechał z impetem do Witkowa i dajmy na to potrącił Bogu ducha winnego pieszego na drodze? Albo wkomponowałby się w czyiś samochód z impetem? Waszym zdaniem tak powinna działać policja? Przemyślcie sobie trochę tę sprawę i nie rzucajcie od razu oskarżeń "bo polska policja jest taka i taka". Nie staję w niczyjej obronie ale z drugiej strony dobrze że tak się stało bo taka banda idiotów wyrabia po prostu stereotypową opinię motocyklisty-oszołoma który na drodze czuje się królem i może wszystko. Pozdro z Witkowa dla redakcji i czytelników:)
OdpowiedzGdyby nie zaczęli ścigać motocyklisty to by nie uciekał i nie miałby okazji nikogo potrącić więc samo podjęcie pościgu powoduje w następstwie zdarzenia niebezpieczne dla postronnych osób. Normalnie motocyklista ze swoją dziewczyną pojechałby sobie nie stwarzając zagrożenia a tak obydwoje są w szpitalu zapewne, radiowóz ******* i dym na cały kraj
OdpowiedzJeśli policja by go nie ścigala nie doszło by do katastrofy, dlatego wprowadzono zakaz poscigow na terenie zabudowanym. Nikt sobie nie potrafi wyobrazić jak szybko sie rozpedza motocykl, to sa sekundy. A to ze radiowóz zostawil lukę na drodze to nie znaczy ze sie moto zmieści. Wejdź na moto i zobaczysz jak sie zmniejszy kont widzenia!!!!!
OdpowiedzZadam proste pytanie : czy ktokolwiek z policji pomyślał o pasażerze, którym mogło być np. nastoletnie dziecko ? To, że ew. motocykliście nie stykało, to z jakiego tytułu naraża się życie pasażera !? A jak tam było, to wiarygodnie może opowiedzieć motocyklista lub pasażer - tę wersję bym wolał, a świadkowi dziękujemy...
OdpowiedzPo prostu jechał, od kilometra widział nieruchomy radiowóz, napędził sie i w niego uderzył. Niewiarygodne. Gdyby nei obiektywne trudnosci - powiedziałbym BIS!
OdpowiedzAle kolega chyba niewiele wie na temat całego wydarzenia że w ten sposób się wypowiada...
Odpowiedzprzed radiowozem (z lewej strony drogi) są 2 metry przestrzeni, a do zderzenia doszło z tylu pojazdu przy lewej krawędzi drogi. Pies nie dał rady zastawić całej drogi wiec w ostatniej chwili zrobił korektę tak aby moto nie przeleciało. Jak to nie jest zajechanie to co? To że stał wczsęniej niczego nie zmiania. Jaby nie ruszał się samochodem, to gość miał dość miejsca aby przelecieć przed Kianką.
Odpowiedz